Translate :*

czwartek, 28 listopada 2013

"Why me" część część 5

Oczami Monic

Szybko pobiegłam do szpitala, byłam tak zaszokowana, że nie zdawałam sobie sprawy z tego jak daleko od akademika jest ten szpital. Biegłam, biegłam i biegłam. Nogi powoli odmawiały mi posłuszeństwa. Nie mogłam już dłużej biec, na szczęście szpital był po drugiej stronie drogi. Doczłapałam się tak jakość, pobiegłam szybko do recepcji.
-Przepraszam gdzie leży Liam Payne, miał dziś wypadek?- zapytałam z zadyszką.
-Przepraszam kim Pani dla niego jest, bo nikogo poza rodziną nie mogę wpuścić- powiedziała starsza Pani za biurkiem.
-Yyy narzeczoną, będziemy mieć dziecko. Więc jeśli mogłaby Pani mi powiedzieć...
- Skoro tak Pani mówi. Jest w pokoju nr. 609 (Dusia jeśli to czytasz, to wiedz, że to dla ciebie :P). Z tego co wiem śpi, więc lepiej żeby go Pani nie budziła
Podziękowałam i pobiegłam do windy. Wjechałam na 6 piętro, pokój mieścił się centralnie na przeciwko wyjścia z windy. Podeszłam do drzwi, stał w nich lekarz. Ubrany był w biały uniform, białe mokasyny. Na nosie miał czarne, ogromne kujonki. Był młody, myślę, że koło 28 lat. Jego włosy stały ustawione na żelu. Rzeczą która najbardziej zwróciła moją uwagę była koszulka.
-Spoko!?- pomyślałam sobie.
Po chwili przemyśleń na temat jego koszulki i tego, czy na pewno jest godnym zaufania lekarzem, zapatałam:
- Co z Liamem, czy nic poważnego mu się nie stało?
-Na szczęście nie. Może mieć jedynie częściowe zaniki pamięci, związane z tym, że podczas uderzenia samochodu walnął głową w okno
-Czy mogę do niego wejść?- zapytałam.
-Na razie nie. Musi chwilę odpocząć, ale za jakąś godzinę
-Dobrze

Godzinę później

Pielęgniarka zaprosiła mnie do sali. Liaś leżał na łóżku przypięty do jakiejś aparatury, spał słodko. Pielęgniarka podeszła do niego i powiedziała mu coś na ucho, a następnie wyszła w sali zamykając za sobą drzwi.
-Hej- powiedziała zbliżając się do niego.
-Kim ty jesteś?- zapytał przestraszony.
-To ja Monic. Zająłeś się mną po tym jak ktoś mnie zgwałcił. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Dla mnie jesteś nawet kimś więcej- powiedziałam, z moich oczu polało się kilka łez.
-I to właśnie chciałem usłyszeć- powiedział nieoczekiwanie.
-Nie rozumiem?
-Nie mógłbym cię zapomnieć. Chciałem usłyszeć, że mnie kochasz, bo widzisz tak się składa, że ja ciebie też- powiedział.
-Ty s*wielu. Tak mnie przestraszyłeś. Już myślałam...
Złapał mnie za rękę i przyciągnął i pocałował. Byłam strasznie tym zdziwiona, a zarazem szczęśliwa jak cholera.

Jakiś czas później

Oczami Liama

Jesteśmy razem od czasu kiedy znalazłem się w szpitalu. Jest nam razem bardzo dobrze, rozumiemy się bez słów. Nie robimy tego i nie będziemy. Mi na tym nie zależy, a ona po tym co zrobił jej ten facet nie ma na  to ochoty. Niestety jak się okazało Mon ma dziecko z tym zboczeńcem. Oświatczyłem się jej w tych okolicznościach. Wiem jesteśmy jeszcze strasznie młodzi, ale dzięki temu wiem, że ona czuję, że zajmę się nią i dzieckiem. Jeśli chodzi o szkraba, będę go kochał jak własnego. Nie ważne czyje jest, ważne jest to kto się będzie nim zajmował.

Koniec imagina

piątek, 22 listopada 2013

Zayn Imagin

Zapraszam do komentowania :*

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Słońce ogrzewało moją skórę przyprawiając mnie o przyjemny dreszcz pod wpływem ciepła. Dookoła mnie krążyły małe dzieci nucąc różnego rodzaju melodie, wykrzykujące swoje imiona, śmiejące się z byle powodu. Ale ja wpatrywałam się w tylko jedno z nich. W moja małą, pięcioletnią córeczkę Kate. Siedziała w piaskownicy z jakimś nieznanym mi chłopczykiem. Uśmiechali się do siebie nad stertą plastikowych łopatek i wiaderek. Ręce mieli wybrudzone piaskiem. Kąciki moich warg uniosły się mimowolnie.

Tak samo ja poznałam mojego ukochanego. W piaskownicy, przy budowaniu kolejnego zamku. Popchnęła mnie wtedy jedna z nieprzepadających za mną dziewczynek. Upadłam wprost na niedokończoną budowlę brudząc sobie całą sukienkę, w którą byłam wówczas ubrana. Podszedł wtedy do mnie i zaproponował mi pomoc w odbudowie budynku, a jednocześnie pocieszał mnie i wspierał w sprawie wcześniejszego, dość nieprzyjemnego incydentu. Zamek z piasku, który wtedy zbudowaliśmy był ładniejszy i większy od każdego jakiego w życiu zbudowałam. Od tego czasu byliśmy nierozłączni.  

Nagle moja mała córeczka odbiegła od kolegi i wtuliła się we mnie brudząc mnie przy okazji piachem.

- Mamciu, może dziś James do nas wpaść – spytała szczerząc do mnie rzędy ząbków. Nie dawno wypadła jej dwójka na górze po prawej co nadawało jej dziecięcego uroku.

- Kto to James, malutka?

- On – pokazała palcem na chłopczyka, z którym spędzała dzisiejsze popołudnie.

- Dobrze, tylko co na to jego rodzice?

- James jest z domu dziecka. Musi wrócić tam przed 20:00 – powiedziała Kate. Tak bardzo zrobiło mi się żal tego chłopca. Musi mieć naprawdę ciężkie życie.

- Jeżeli chcecie, to gdy tylko przyjdzie tatuś zabierzemy was na lody, a potem pojedziemy do domku.

- Świetnie mamuś! – krzyknęła malutka i odbiegła do swojego  kolegi.

Nawet na chwilę ni spuszczałam ich z oczu póki nie rozpoczęli zabawy  w berka. Rozbiegli się i objęcie ich wzrokiem było niemożliwe. Nagle poczułam czyjeś silne ręce na moich ramionach. Z zaskoczenia aż podskoczyłam.

- Kochanie, nie bój się to tylko ja – usłyszałam kojący głos mojego męża.

- Oh, Zayn mógłbyś czasami przywitać się ze mną, najpierw mi się pokazując – powiedziałam po czym on zaśmiał się i delikatnie musnął moje wargi.

- A gdzie Kate? – spytał. Była jego oczkiem w głowie. Zawsze gdy znikała mu z oczu wpadał w panikę.

- Tutaj jestem tatusiu – krzyknęła podbiegając do niego nasza córeczka. Ten podniósł ją i mocno do siebie przytulił. – Tata puść  mnie bo się uduszę! – krzyknęła przez śmiech maleńka. Zayn odstawił ją delikatnie na ziemię po czym Kate przywołała do siebie kolegę – Tatku patrz, to jest James, mój nowy kolega. Mama powiedziała, że zabierzecie nas na lody, a potem pójdziemy do nas!

Zayn spojrzał na mnie. Trudno mi było odczytać co chciał mi przekazać tym spojrzeniem. Po chwili jego wzrok znów padł na dzieci.

- Skoro tak to się zbieramy! Nie ma co tracić czasu – Dzieci odpowiedziały na to piskami radości i trzymając się za ręce poszły w kierunku najbliższej cukierni.

Zayn delikatnie ujął moją dłoń podnosząc mnie z ławki po czym objął mnie w talii i wyszeptał do ucha.


- Widzisz? Są tacy sami jak my.

Koniec.

/ Mrs. Malik

czwartek, 21 listopada 2013

Nawet nie wiecie jak nam smutno

Jak sam tytuł mówi, jest nam bardzo przykro, że nie chcecie napisać głupiego: ok. Skoro czytacie, bo wyświetlenia mówią same za siebie to zostawcie jakiś znak np. pod każdym postem jest mini głosowanie "reakcja", jedno kliknięcie, a jak cieszy. -Mrs. Payne

niedziela, 17 listopada 2013

sobota, 16 listopada 2013

"Why me" część 4

Oczami Liama

Popędziłem szybko do samochodu który stał w podziemnym garażu. W między czasie zakładając na siebie bokserki, spodnie i całą resztę garderoby. Ujrzałem swojego czarnego jaguara. Przekręciłam kluczyk i ruszyłem na północ. Przecinałem ulicy z Londynie z zabójczą prędkością. Zacząłem się zastanawiać dlaczego ja to robię, pomagam jej, w środku nocy jechałem do jej akademika, aby ją uspokoić. Wiedziałem, że muszę przy niej być, robić wszystko by zapomniała wczorajszy ranek, sprawić by była szczęśliwa. Nie miałem bladego pojęcia dlaczego. Przy niej czułem coś dziwnego, motyle w brzuchu.
-Nie Liam to nie możliwe, żebyś się zakochał w dziewczynie którą znasz nie cały dzień. Ocknij się koleś ona nie potrzebuję teraz chłopaka, tylko osoby która ją wesprze!- krzyknąłem do siebie.
Zatrzymałem samochód przed akademikiem. Było zimno jak na tą porę roku, wyjąłem więc z bagażnika bluzę i czapkę. Na ulicy nie było nikogo, latarnie były zapalone, ale mimo tego było bardzo ciemno. Spojrzałem na wyświetlacz mojego telefonu była 2 za 10. Stałem jeszcze chwilę na zimnie, nie mam pojęcia czemu. Chyba po prosu potrzebowałem napływu tlenu przed tym jak spotkam się z Monicą. Monica jakie piękne imię. Chciałem przestać myśleć o tym jak jest piękna, ale nie potrafiłem. Dałem sobie za to z liścia i poszedłem w kierunku budynku. Wchodząc do środka poczułem intensywny zapach papierosów i alkoholu. Nienawidziłem zapachu jednego i drugiego, obrzydzał mnie. Wsiadłem do windy, nie byłem w niej sam. Pod ścianą która leży naprzeciwko drzwi leżał chłopak w dziewczyną, spali. Kurde jak można doprowadzić się do takiego stanu i oni jeszcze mają mnie w przyszłości leczyć. Nie mieściło mi się to w głowie. Wreszcie winda otworzyła się na pożądanym piętrze, wysiadłem. Przeszedłem cały korytarz, stałem już przed pokojem mojej małej. Serio nazwałem ją "moją małą" coraz gorzej ze mną pomyślałem. Nie pukałem do drzwi, nie chciałem pobudzić reszty mieszkańców. Przeszedłem przez pierwsze drzwi, a potem przez następne. Mon leżała zwinięta w kłębek na swoim łóżku, spała. Niestety nie długo.

Oczami Monic

Znów mi się to śniło. Cała zalana potem zaczęłam się wiercić po łóżku i krzyczeć.
-Spokojnie jestem przy tobie- powiedział ktoś w moi pokoju jednocześnie mnie budząc.
-Liam jesteś- powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Tak od jakiś 15min.
-Ja pójdę się umyć, a ty zrób sobie herbatę
-Dzięki za herbatę, posiedzę sobie w pokoju i poczekam na ciebie
-Jak wolisz- powiedziałam i poszłam do łazienki.
Odkręciłam wodę i rozebrałam się do naga. Weszłam pod wodę. Zaczęłam szorować się gąbkom. Szorowałam się tak do czasu, aż w ujrzałam krew. Chciałam z siebie zmyć dotyk tego mężczyzny. Wytarłam krew i wodę w ręcznik i poszłam do pokoju. Na łóżku siedział Payne i bacznie mi się przyglądał, był w samych bokserkach. Mimo tego co zdarzyło się wczoraj nie przeszkadzało mi to, wiedziałam, że nic mi nie zrobi. Położyłam głowę na jego ramieniu.
-Może opowiesz mi coś o sobie- powiedziałam
-Jasne (...)
Dowiedziałam się o tym, że nie ma jednej nerki, że jak był młody to wszyscy się z niego naśmiewali i, że jest najskrytszym chłopakiem pod słońcem. Dowiedziałaś się również, że z resztą chłopaków (Louis, Harry, Niall, Zayn) studiuje prawo, a jego rodzice są bardzo bogaci i dlatego ma tak dużo drogich przedmiotów. Powiedział ci też, że jego rodzice wcale go nie kochają, są pracoholikami i żyją tylko dla kasy, a on jest owocem ich odreagowania stresu. Podobno wciąż się kłócą i wtedy mówią o tym, że było się lepiej zabezpieczać, wtedy by nie było problemu. Był jedynakiem, dlatego zawszę czuł się samotny, dopiero jak poznał chłopaków poczuł co to jest rodzina,
Jego opowieść bardzo mnie wzruszyła. Nawet poleciały ze mnie łzy. 
-To teraz ty mi powiedz coś o sobie- powiedział.
Opowiedziałam mu o mojej biednej rodzinie, strasznej siostrze, kochanych braciach i o wszystkim co miało jakieś znaczenie.
-To by było na tyle- powiedziałam kończąc.
-Dziękuję ci, że się przede mną tak otworzyłaś. Mam jeszcze jedno pytanie. Dotyczy ono twojej garderoby, czy ty sobie sama szyjesz te rzeczy, bo wspomniałaś, że twoi rodzice ledwo wiązali koniec z końcem, a twoja szafa pęka w szwach
-Tak, sama sobie szyję
-Ty masz dar, one są piękne- powiedział przeglądając moją szafe.
-Bardzo mi miło
Chwilę pogadaliśmy, a potem położyliśmy się spać. Ja leżałam na jego torsie, a on opierał swój podbródek o moje czoło. Rano obudziliśmy się w takiej samej pozycji.
-Liam spotykamy się dziś z Louisem?
-Nie, a czemu pytasz?- zapytał.
-Bo chcę założyć coś w paski
On się na mnie popatrzył i obydwoje zaczęliśmy śmiać. Ubrałam się więc tak

Vansy były moim prezentem na 18. Rodzice bardzo się postarali, żebym mogła je sobie kupić. Uwielbiałam je, nosiłam je prawie codziennie. On też się ubrał i poszliśmy coś zjeść. Dziewczyny jeszcze spały, więc byliśmy sami. Po zjedzonym śniadaniu poszliśmy do parku na spacer. Dziś było bardzo ciepło, więc nie musiałam nawet zakładać na siebie kurki. Świetnie się razem bawiliśmy.








Po trzech miesiącach

Liam stał się moim najlepszym przyjacielem każdą wolą chwilę spędzałam w jego towarzystwie. Naprawdę bardzo go lubiłam, jedyne co mnie w nim denerwowało to to, że wciąż kupował mi drogie prezenty. Ostatnio na przykład kupił mi telefon. "Kłóciłam" się z nim o to trzy dni, ale on nie dał za wygraną, powiedział, że to jest prezent dla niego, bo dzięki temu będzie mógł się łatwiej ze mną porozumiewać. Zaczęłam chodzić na terapie związaną z tym co się stało wtedy na lotnisku. Czułam się już w miarę dobrze w towarzystwie obcych ludzi.
Koło godziny 15 za mój telefon zadzwonił nie znany numer. Odebrałam:
-Dzwonię ze szpitala św. Huberta (nazwa zmyślona) Liam Payne miał wypadek.
 

Przypominam o nowych zasadach, bez komentarza nie dodaję dalszej części!!!

Zayn Imagin

Z dedykacją dla Julii Kasprzyckiej. Dziękuję ci  za komentowanie :*

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Niebo stało się granatowe, rozświetlały je tylko małe pojedyncze gwiazdy i lekko zachmurzony księżyc. Temperatura spadła tak mocno, że z moich sinych już ust wydobywały się małe obłoczki pary. Cała się trzęsłam, jednak nie miałam siły zejść z ławki na balkonie i wrócić do mieszkania. Pocierałam moje nagie ramiona, ale nie dawało to żadnego rezultatu. Można by myśleć , że kompletnie zwariowałam. Kto w środku zimy wychodzi na balkon w samej bokserce i leginsach? Tylko szaleńcy, ludzie którzy postradali resztki rozumu. I ludzie złamani, zrozpaczeni, którzy nie widzą innego wyjścia jak zamarznąć i odejść z tego świata. Ja należałam właśnie do tej grupy.

Przez lata myślałam, że życie to piękna sielanka, wszystko co się w nim dzieje jest proste i zrozumiałe. Sądziłam, że do życia, losu, przeznaczenia, czy jakkolwiek ludzie to zwą łatwo się przystosować. I może, dlatego że całe lata spędziłam wpajając sobie tą bezmyślną teorię wszystkie ostatnie wydarzenia sprawiały, że czułam się jakbym połamała wszystkie kości. Bezsilność doprowadziła mnie do załamania, załamanie do nałogu, nałóg do bólu.

I nie powiem, że to wszystko jego wina. Dał mi miłość, chociaż ja nigdy tego nie rozumiałam. Nikt nie uświadomił mnie na czym ona polega, czego wymaga. Obdarzył mnie zaufaniem, którego nie byłam warta. Wszyscy mi tak mówili. A gdy mu to powtarzałam zwykle tylko kręcił głową i przytulał mnie do siebie mocniej niż zwykle. Podarował mi tyle uczucia. A ja nie mogłam mu tego oddać. Nie wiedziałam jak się do tego zabrać. I to właśnie przez moją nie wiedzę nie ma go teraz przy mnie. Gdzieś daleko, gra pewnie swój koncert, a tłum fanek wykrzykuje jego imię.

Miałam z nim tyle niesamowitych wspomnień, które z dzisiejszego punktu widzenia już nic nie znaczyły. Marzeń, które już nigdy nie spełnią. Obietnic, których żadne z nas nie dotrzymało.

Ja z nim zerwałam. Pierwszą moją myślą wtedy było, że bez niego będę szczęśliwsza. I choć on nie chciał odejść widziałam, że tak będzie dla nas najlepiej. Nikt nigdy nie wróżył nam dobrze. Byliśmy zbyt zaślepieni sobą, tym uczuciem między nami, żeby wsłuchać się w rady mądrzejszych. Brnęliśmy w to, mimo że nie było nam razem po drodze. Próbowaliśmy oszukać nie tylko wszystkich dookoła, ale też samych siebie. I przez jakiś czas świetnie nam się to udawało. Ale nic przecież nie trwa wiecznie.

Mimo to, że to co było między nami prysło, jak bańka mydlana, moje uczucia dalej pozostały bez zmian. Teraz powinno być lepiej. Nie ranimy już siebie nawzajem. A mimo to czuję się jeszcze gorzej niż kiedykolwiek. Może jednak wiem co to miłość? Może to właśnie on nauczył mnie kochać?

Zawsze będzie dla mnie najważniejszy. Ale dziś nie ma to większego znaczenia, jeżeli nie mogę mu nawet podziękować za cały ten czas gdy byliśmy razem.

Mimo, że na dworze było już dobrze poniżej 0 stopni poczułam dziwne ciepło w środku. Wiedziałam, że to już czas na mnie. Ale nie chciałam odejść bez słowa. I choć wiedziałam, że mnie nie usłyszy, resztkami sił powiedziałam.

- Kocham cię Zayn.

I odeszłam, ze łzami w oczach.  

Koniec.

I jak się podobało? Zapraszam do komentowania. Brak komentarzy = Brak kolejnych imaginów

/ Mrs. Malik

piątek, 15 listopada 2013

Info

Na wstępie chciałam podziękować za 450 wyświetleń. To naprawdę miłe z waszej strony. Chciałam również wspomnieć o zmianach które nastąpią na blogu. Więc tam pod postem musi być przynajmniej jeden komentarz, inaczej nic nie dodamy. Linki do waszych blogów które piszecie w komentarzach umieścimy w karcie "Polecane Blogi". Jeśli macie do nas jakieś pytania, czy prośby, albo jakbyście chcieli zostać adminką na naszej stronie zapraszam na naszego maila: mrs.malikandpayne@gmail.com

Następna część imagina o Liamie ukarze się dziś lub jutro.