Oczami Monic
Szybko pobiegłam do szpitala, byłam tak zaszokowana, że nie zdawałam sobie sprawy z tego jak daleko od akademika jest ten szpital. Biegłam, biegłam i biegłam. Nogi powoli odmawiały mi posłuszeństwa. Nie mogłam już dłużej biec, na szczęście szpital był po drugiej stronie drogi. Doczłapałam się tak jakość, pobiegłam szybko do recepcji.
-Przepraszam gdzie leży Liam Payne, miał dziś wypadek?- zapytałam z zadyszką.
-Przepraszam kim Pani dla niego jest, bo nikogo poza rodziną nie mogę wpuścić- powiedziała starsza Pani za biurkiem.
-Yyy narzeczoną, będziemy mieć dziecko. Więc jeśli mogłaby Pani mi powiedzieć...
- Skoro tak Pani mówi. Jest w pokoju nr. 609 (Dusia jeśli to czytasz, to wiedz, że to dla ciebie :P). Z tego co wiem śpi, więc lepiej żeby go Pani nie budziła
Podziękowałam i pobiegłam do windy. Wjechałam na 6 piętro, pokój mieścił się centralnie na przeciwko wyjścia z windy. Podeszłam do drzwi, stał w nich lekarz. Ubrany był w biały uniform, białe mokasyny. Na nosie miał czarne, ogromne kujonki. Był młody, myślę, że koło 28 lat. Jego włosy stały ustawione na żelu. Rzeczą która najbardziej zwróciła moją uwagę była koszulka.
-Spoko!?- pomyślałam sobie.
Po chwili przemyśleń na temat jego koszulki i tego, czy na pewno jest godnym zaufania lekarzem, zapatałam:
- Co z Liamem, czy nic poważnego mu się nie stało?
-Na szczęście nie. Może mieć jedynie częściowe zaniki pamięci, związane z tym, że podczas uderzenia samochodu walnął głową w okno
-Czy mogę do niego wejść?- zapytałam.
-Na razie nie. Musi chwilę odpocząć, ale za jakąś godzinę
-Dobrze
Godzinę później
Pielęgniarka zaprosiła mnie do sali. Liaś leżał na łóżku przypięty do jakiejś aparatury, spał słodko. Pielęgniarka podeszła do niego i powiedziała mu coś na ucho, a następnie wyszła w sali zamykając za sobą drzwi.
-Hej- powiedziała zbliżając się do niego.
-Kim ty jesteś?- zapytał przestraszony.
-To ja Monic. Zająłeś się mną po tym jak ktoś mnie zgwałcił. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Dla mnie jesteś nawet kimś więcej- powiedziałam, z moich oczu polało się kilka łez.
-I to właśnie chciałem usłyszeć- powiedział nieoczekiwanie.
-Nie rozumiem?
-Nie mógłbym cię zapomnieć. Chciałem usłyszeć, że mnie kochasz, bo widzisz tak się składa, że ja ciebie też- powiedział.
-Ty s*wielu. Tak mnie przestraszyłeś. Już myślałam...
Złapał mnie za rękę i przyciągnął i pocałował. Byłam strasznie tym zdziwiona, a zarazem szczęśliwa jak cholera.
Jakiś czas później
Oczami Liama
Jesteśmy razem od czasu kiedy znalazłem się w szpitalu. Jest nam razem bardzo dobrze, rozumiemy się bez słów. Nie robimy tego i nie będziemy. Mi na tym nie zależy, a ona po tym co zrobił jej ten facet nie ma na to ochoty. Niestety jak się okazało Mon ma dziecko z tym zboczeńcem. Oświatczyłem się jej w tych okolicznościach. Wiem jesteśmy jeszcze strasznie młodzi, ale dzięki temu wiem, że ona czuję, że zajmę się nią i dzieckiem. Jeśli chodzi o szkraba, będę go kochał jak własnego. Nie ważne czyje jest, ważne jest to kto się będzie nim zajmował.
Koniec imagina
Imaginy o Liamie i Zaynie
czwartek, 28 listopada 2013
piątek, 22 listopada 2013
Zayn Imagin
Zapraszam do komentowania :*
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Słońce ogrzewało moją skórę przyprawiając mnie o przyjemny
dreszcz pod wpływem ciepła. Dookoła mnie krążyły małe dzieci nucąc różnego
rodzaju melodie, wykrzykujące swoje imiona, śmiejące się z byle powodu. Ale ja
wpatrywałam się w tylko jedno z nich. W moja małą, pięcioletnią córeczkę Kate.
Siedziała w piaskownicy z jakimś nieznanym mi chłopczykiem. Uśmiechali się do
siebie nad stertą plastikowych łopatek i wiaderek. Ręce mieli wybrudzone
piaskiem. Kąciki moich warg uniosły się mimowolnie.
Tak samo ja poznałam mojego ukochanego. W piaskownicy, przy
budowaniu kolejnego zamku. Popchnęła mnie wtedy jedna z nieprzepadających za
mną dziewczynek. Upadłam wprost na niedokończoną budowlę brudząc sobie całą
sukienkę, w którą byłam wówczas ubrana. Podszedł wtedy do mnie i zaproponował
mi pomoc w odbudowie budynku, a jednocześnie pocieszał mnie i wspierał w
sprawie wcześniejszego, dość nieprzyjemnego incydentu. Zamek z piasku, który
wtedy zbudowaliśmy był ładniejszy i większy od każdego jakiego w życiu
zbudowałam. Od tego czasu byliśmy nierozłączni.
Nagle moja mała córeczka odbiegła od kolegi i wtuliła się we
mnie brudząc mnie przy okazji piachem.
- Mamciu, może dziś James do nas wpaść – spytała szczerząc
do mnie rzędy ząbków. Nie dawno wypadła jej dwójka na górze po prawej co
nadawało jej dziecięcego uroku.
- Kto to James, malutka?
- On – pokazała palcem na chłopczyka, z którym spędzała
dzisiejsze popołudnie.
- Dobrze, tylko co na to jego rodzice?
- James jest z domu dziecka. Musi wrócić tam przed 20:00 –
powiedziała Kate. Tak bardzo zrobiło mi się żal tego chłopca. Musi mieć naprawdę
ciężkie życie.
- Jeżeli chcecie, to gdy tylko przyjdzie tatuś zabierzemy
was na lody, a potem pojedziemy do domku.
- Świetnie mamuś! – krzyknęła malutka i odbiegła do
swojego kolegi.
Nawet na chwilę ni spuszczałam ich z oczu póki nie rozpoczęli
zabawy w berka. Rozbiegli się i objęcie
ich wzrokiem było niemożliwe. Nagle poczułam czyjeś silne ręce na moich
ramionach. Z zaskoczenia aż podskoczyłam.
- Kochanie, nie bój się to tylko ja – usłyszałam kojący głos
mojego męża.
- Oh, Zayn mógłbyś czasami przywitać się ze mną, najpierw mi
się pokazując – powiedziałam po czym on zaśmiał się i delikatnie musnął moje
wargi.
- A gdzie Kate? – spytał. Była jego oczkiem w głowie. Zawsze
gdy znikała mu z oczu wpadał w panikę.
- Tutaj jestem tatusiu – krzyknęła podbiegając do niego
nasza córeczka. Ten podniósł ją i mocno do siebie przytulił. – Tata puść mnie bo się uduszę! – krzyknęła przez śmiech
maleńka. Zayn odstawił ją delikatnie na ziemię po czym Kate przywołała do
siebie kolegę – Tatku patrz, to jest James, mój nowy kolega. Mama powiedziała,
że zabierzecie nas na lody, a potem pójdziemy do nas!
Zayn spojrzał na mnie. Trudno mi było odczytać co chciał mi przekazać
tym spojrzeniem. Po chwili jego wzrok znów padł na dzieci.
- Skoro tak to się zbieramy! Nie ma co tracić czasu – Dzieci
odpowiedziały na to piskami radości i trzymając się za ręce poszły w kierunku
najbliższej cukierni.
Zayn delikatnie ujął moją dłoń podnosząc mnie z ławki po
czym objął mnie w talii i wyszeptał do ucha.
- Widzisz? Są tacy sami jak my.
Koniec.
/ Mrs. Malik
czwartek, 21 listopada 2013
Nawet nie wiecie jak nam smutno
Jak sam tytuł mówi, jest nam bardzo przykro, że nie chcecie napisać głupiego: ok. Skoro czytacie, bo wyświetlenia mówią same za siebie to zostawcie jakiś znak np. pod każdym postem jest mini głosowanie "reakcja", jedno kliknięcie, a jak cieszy. -Mrs. Payne
niedziela, 17 listopada 2013
Zapraszam!
Jeszcze raz chciałam zaprosić was do komentowania i podawania nam linków waszych blogów- Wasze blogi. Zachęcam was najmocnej do odwiedzenia Blacka, Together we can do anything, one direction- imaginy. :)
sobota, 16 listopada 2013
"Why me" część 4
Oczami Liama
Popędziłem szybko do samochodu który stał w podziemnym garażu. W między czasie zakładając na siebie bokserki, spodnie i całą resztę garderoby. Ujrzałem swojego czarnego jaguara. Przekręciłam kluczyk i ruszyłem na północ. Przecinałem ulicy z Londynie z zabójczą prędkością. Zacząłem się zastanawiać dlaczego ja to robię, pomagam jej, w środku nocy jechałem do jej akademika, aby ją uspokoić. Wiedziałem, że muszę przy niej być, robić wszystko by zapomniała wczorajszy ranek, sprawić by była szczęśliwa. Nie miałem bladego pojęcia dlaczego. Przy niej czułem coś dziwnego, motyle w brzuchu.
-Nie Liam to nie możliwe, żebyś się zakochał w dziewczynie którą znasz nie cały dzień. Ocknij się koleś ona nie potrzebuję teraz chłopaka, tylko osoby która ją wesprze!- krzyknąłem do siebie.
Zatrzymałem samochód przed akademikiem. Było zimno jak na tą porę roku, wyjąłem więc z bagażnika bluzę i czapkę. Na ulicy nie było nikogo, latarnie były zapalone, ale mimo tego było bardzo ciemno. Spojrzałem na wyświetlacz mojego telefonu była 2 za 10. Stałem jeszcze chwilę na zimnie, nie mam pojęcia czemu. Chyba po prosu potrzebowałem napływu tlenu przed tym jak spotkam się z Monicą. Monica jakie piękne imię. Chciałem przestać myśleć o tym jak jest piękna, ale nie potrafiłem. Dałem sobie za to z liścia i poszedłem w kierunku budynku. Wchodząc do środka poczułem intensywny zapach papierosów i alkoholu. Nienawidziłem zapachu jednego i drugiego, obrzydzał mnie. Wsiadłem do windy, nie byłem w niej sam. Pod ścianą która leży naprzeciwko drzwi leżał chłopak w dziewczyną, spali. Kurde jak można doprowadzić się do takiego stanu i oni jeszcze mają mnie w przyszłości leczyć. Nie mieściło mi się to w głowie. Wreszcie winda otworzyła się na pożądanym piętrze, wysiadłem. Przeszedłem cały korytarz, stałem już przed pokojem mojej małej. Serio nazwałem ją "moją małą" coraz gorzej ze mną pomyślałem. Nie pukałem do drzwi, nie chciałem pobudzić reszty mieszkańców. Przeszedłem przez pierwsze drzwi, a potem przez następne. Mon leżała zwinięta w kłębek na swoim łóżku, spała. Niestety nie długo.
Oczami Monic
Znów mi się to śniło. Cała zalana potem zaczęłam się wiercić po łóżku i krzyczeć.
-Spokojnie jestem przy tobie- powiedział ktoś w moi pokoju jednocześnie mnie budząc.
-Liam jesteś- powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Tak od jakiś 15min.
-Ja pójdę się umyć, a ty zrób sobie herbatę
-Dzięki za herbatę, posiedzę sobie w pokoju i poczekam na ciebie
-Jak wolisz- powiedziałam i poszłam do łazienki.
Odkręciłam wodę i rozebrałam się do naga. Weszłam pod wodę. Zaczęłam szorować się gąbkom. Szorowałam się tak do czasu, aż w ujrzałam krew. Chciałam z siebie zmyć dotyk tego mężczyzny. Wytarłam krew i wodę w ręcznik i poszłam do pokoju. Na łóżku siedział Payne i bacznie mi się przyglądał, był w samych bokserkach. Mimo tego co zdarzyło się wczoraj nie przeszkadzało mi to, wiedziałam, że nic mi nie zrobi. Położyłam głowę na jego ramieniu.
-Może opowiesz mi coś o sobie- powiedziałam
-Jasne (...)
Dowiedziałam się o tym, że nie ma jednej nerki, że jak był młody to wszyscy się z niego naśmiewali i, że jest najskrytszym chłopakiem pod słońcem. Dowiedziałaś się również, że z resztą chłopaków (Louis, Harry, Niall, Zayn) studiuje prawo, a jego rodzice są bardzo bogaci i dlatego ma tak dużo drogich przedmiotów. Powiedział ci też, że jego rodzice wcale go nie kochają, są pracoholikami i żyją tylko dla kasy, a on jest owocem ich odreagowania stresu. Podobno wciąż się kłócą i wtedy mówią o tym, że było się lepiej zabezpieczać, wtedy by nie było problemu. Był jedynakiem, dlatego zawszę czuł się samotny, dopiero jak poznał chłopaków poczuł co to jest rodzina,
Jego opowieść bardzo mnie wzruszyła. Nawet poleciały ze mnie łzy.
-To teraz ty mi powiedz coś o sobie- powiedział.
Opowiedziałam mu o mojej biednej rodzinie, strasznej siostrze, kochanych braciach i o wszystkim co miało jakieś znaczenie.
-To by było na tyle- powiedziałam kończąc.
-Dziękuję ci, że się przede mną tak otworzyłaś. Mam jeszcze jedno pytanie. Dotyczy ono twojej garderoby, czy ty sobie sama szyjesz te rzeczy, bo wspomniałaś, że twoi rodzice ledwo wiązali koniec z końcem, a twoja szafa pęka w szwach
-Tak, sama sobie szyję
-Ty masz dar, one są piękne- powiedział przeglądając moją szafe.
-Bardzo mi miło
Chwilę pogadaliśmy, a potem położyliśmy się spać. Ja leżałam na jego torsie, a on opierał swój podbródek o moje czoło. Rano obudziliśmy się w takiej samej pozycji.
-Liam spotykamy się dziś z Louisem?
-Nie, a czemu pytasz?- zapytał.
-Bo chcę założyć coś w paski
On się na mnie popatrzył i obydwoje zaczęliśmy śmiać. Ubrałam się więc tak
Vansy były moim prezentem na 18. Rodzice bardzo się postarali, żebym mogła je sobie kupić. Uwielbiałam je, nosiłam je prawie codziennie. On też się ubrał i poszliśmy coś zjeść. Dziewczyny jeszcze spały, więc byliśmy sami. Po zjedzonym śniadaniu poszliśmy do parku na spacer. Dziś było bardzo ciepło, więc nie musiałam nawet zakładać na siebie kurki. Świetnie się razem bawiliśmy.
Po trzech miesiącach
Liam stał się moim najlepszym przyjacielem każdą wolą chwilę spędzałam w jego towarzystwie. Naprawdę bardzo go lubiłam, jedyne co mnie w nim denerwowało to to, że wciąż kupował mi drogie prezenty. Ostatnio na przykład kupił mi telefon. "Kłóciłam" się z nim o to trzy dni, ale on nie dał za wygraną, powiedział, że to jest prezent dla niego, bo dzięki temu będzie mógł się łatwiej ze mną porozumiewać. Zaczęłam chodzić na terapie związaną z tym co się stało wtedy na lotnisku. Czułam się już w miarę dobrze w towarzystwie obcych ludzi.
Koło godziny 15 za mój telefon zadzwonił nie znany numer. Odebrałam:
-Dzwonię ze szpitala św. Huberta (nazwa zmyślona) Liam Payne miał wypadek.
Przypominam o nowych zasadach, bez komentarza nie dodaję dalszej części!!!
Popędziłem szybko do samochodu który stał w podziemnym garażu. W między czasie zakładając na siebie bokserki, spodnie i całą resztę garderoby. Ujrzałem swojego czarnego jaguara. Przekręciłam kluczyk i ruszyłem na północ. Przecinałem ulicy z Londynie z zabójczą prędkością. Zacząłem się zastanawiać dlaczego ja to robię, pomagam jej, w środku nocy jechałem do jej akademika, aby ją uspokoić. Wiedziałem, że muszę przy niej być, robić wszystko by zapomniała wczorajszy ranek, sprawić by była szczęśliwa. Nie miałem bladego pojęcia dlaczego. Przy niej czułem coś dziwnego, motyle w brzuchu.
-Nie Liam to nie możliwe, żebyś się zakochał w dziewczynie którą znasz nie cały dzień. Ocknij się koleś ona nie potrzebuję teraz chłopaka, tylko osoby która ją wesprze!- krzyknąłem do siebie.
Zatrzymałem samochód przed akademikiem. Było zimno jak na tą porę roku, wyjąłem więc z bagażnika bluzę i czapkę. Na ulicy nie było nikogo, latarnie były zapalone, ale mimo tego było bardzo ciemno. Spojrzałem na wyświetlacz mojego telefonu była 2 za 10. Stałem jeszcze chwilę na zimnie, nie mam pojęcia czemu. Chyba po prosu potrzebowałem napływu tlenu przed tym jak spotkam się z Monicą. Monica jakie piękne imię. Chciałem przestać myśleć o tym jak jest piękna, ale nie potrafiłem. Dałem sobie za to z liścia i poszedłem w kierunku budynku. Wchodząc do środka poczułem intensywny zapach papierosów i alkoholu. Nienawidziłem zapachu jednego i drugiego, obrzydzał mnie. Wsiadłem do windy, nie byłem w niej sam. Pod ścianą która leży naprzeciwko drzwi leżał chłopak w dziewczyną, spali. Kurde jak można doprowadzić się do takiego stanu i oni jeszcze mają mnie w przyszłości leczyć. Nie mieściło mi się to w głowie. Wreszcie winda otworzyła się na pożądanym piętrze, wysiadłem. Przeszedłem cały korytarz, stałem już przed pokojem mojej małej. Serio nazwałem ją "moją małą" coraz gorzej ze mną pomyślałem. Nie pukałem do drzwi, nie chciałem pobudzić reszty mieszkańców. Przeszedłem przez pierwsze drzwi, a potem przez następne. Mon leżała zwinięta w kłębek na swoim łóżku, spała. Niestety nie długo.
Oczami Monic
Znów mi się to śniło. Cała zalana potem zaczęłam się wiercić po łóżku i krzyczeć.
-Spokojnie jestem przy tobie- powiedział ktoś w moi pokoju jednocześnie mnie budząc.
-Liam jesteś- powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Tak od jakiś 15min.
-Ja pójdę się umyć, a ty zrób sobie herbatę
-Dzięki za herbatę, posiedzę sobie w pokoju i poczekam na ciebie
-Jak wolisz- powiedziałam i poszłam do łazienki.
Odkręciłam wodę i rozebrałam się do naga. Weszłam pod wodę. Zaczęłam szorować się gąbkom. Szorowałam się tak do czasu, aż w ujrzałam krew. Chciałam z siebie zmyć dotyk tego mężczyzny. Wytarłam krew i wodę w ręcznik i poszłam do pokoju. Na łóżku siedział Payne i bacznie mi się przyglądał, był w samych bokserkach. Mimo tego co zdarzyło się wczoraj nie przeszkadzało mi to, wiedziałam, że nic mi nie zrobi. Położyłam głowę na jego ramieniu.
-Może opowiesz mi coś o sobie- powiedziałam
-Jasne (...)
Dowiedziałam się o tym, że nie ma jednej nerki, że jak był młody to wszyscy się z niego naśmiewali i, że jest najskrytszym chłopakiem pod słońcem. Dowiedziałaś się również, że z resztą chłopaków (Louis, Harry, Niall, Zayn) studiuje prawo, a jego rodzice są bardzo bogaci i dlatego ma tak dużo drogich przedmiotów. Powiedział ci też, że jego rodzice wcale go nie kochają, są pracoholikami i żyją tylko dla kasy, a on jest owocem ich odreagowania stresu. Podobno wciąż się kłócą i wtedy mówią o tym, że było się lepiej zabezpieczać, wtedy by nie było problemu. Był jedynakiem, dlatego zawszę czuł się samotny, dopiero jak poznał chłopaków poczuł co to jest rodzina,
Jego opowieść bardzo mnie wzruszyła. Nawet poleciały ze mnie łzy.
-To teraz ty mi powiedz coś o sobie- powiedział.
Opowiedziałam mu o mojej biednej rodzinie, strasznej siostrze, kochanych braciach i o wszystkim co miało jakieś znaczenie.
-To by było na tyle- powiedziałam kończąc.
-Dziękuję ci, że się przede mną tak otworzyłaś. Mam jeszcze jedno pytanie. Dotyczy ono twojej garderoby, czy ty sobie sama szyjesz te rzeczy, bo wspomniałaś, że twoi rodzice ledwo wiązali koniec z końcem, a twoja szafa pęka w szwach
-Tak, sama sobie szyję
-Ty masz dar, one są piękne- powiedział przeglądając moją szafe.
-Bardzo mi miło
Chwilę pogadaliśmy, a potem położyliśmy się spać. Ja leżałam na jego torsie, a on opierał swój podbródek o moje czoło. Rano obudziliśmy się w takiej samej pozycji.
-Liam spotykamy się dziś z Louisem?
-Nie, a czemu pytasz?- zapytał.
-Bo chcę założyć coś w paski
On się na mnie popatrzył i obydwoje zaczęliśmy śmiać. Ubrałam się więc tak
Vansy były moim prezentem na 18. Rodzice bardzo się postarali, żebym mogła je sobie kupić. Uwielbiałam je, nosiłam je prawie codziennie. On też się ubrał i poszliśmy coś zjeść. Dziewczyny jeszcze spały, więc byliśmy sami. Po zjedzonym śniadaniu poszliśmy do parku na spacer. Dziś było bardzo ciepło, więc nie musiałam nawet zakładać na siebie kurki. Świetnie się razem bawiliśmy.
Po trzech miesiącach
Liam stał się moim najlepszym przyjacielem każdą wolą chwilę spędzałam w jego towarzystwie. Naprawdę bardzo go lubiłam, jedyne co mnie w nim denerwowało to to, że wciąż kupował mi drogie prezenty. Ostatnio na przykład kupił mi telefon. "Kłóciłam" się z nim o to trzy dni, ale on nie dał za wygraną, powiedział, że to jest prezent dla niego, bo dzięki temu będzie mógł się łatwiej ze mną porozumiewać. Zaczęłam chodzić na terapie związaną z tym co się stało wtedy na lotnisku. Czułam się już w miarę dobrze w towarzystwie obcych ludzi.
Koło godziny 15 za mój telefon zadzwonił nie znany numer. Odebrałam:
-Dzwonię ze szpitala św. Huberta (nazwa zmyślona) Liam Payne miał wypadek.
Przypominam o nowych zasadach, bez komentarza nie dodaję dalszej części!!!
Zayn Imagin
Z dedykacją dla Julii Kasprzyckiej. Dziękuję ci za komentowanie :*
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Niebo stało się granatowe, rozświetlały je tylko małe
pojedyncze gwiazdy i lekko zachmurzony księżyc. Temperatura spadła tak mocno,
że z moich sinych już ust wydobywały się małe obłoczki pary. Cała się trzęsłam,
jednak nie miałam siły zejść z ławki na balkonie i wrócić do mieszkania.
Pocierałam moje nagie ramiona, ale nie dawało to żadnego rezultatu. Można by myśleć
, że kompletnie zwariowałam. Kto w środku zimy wychodzi na balkon w samej
bokserce i leginsach? Tylko szaleńcy, ludzie którzy postradali resztki rozumu. I
ludzie złamani, zrozpaczeni, którzy nie widzą innego wyjścia jak zamarznąć i odejść
z tego świata. Ja należałam właśnie do tej grupy.
Przez lata myślałam, że życie to piękna sielanka, wszystko co
się w nim dzieje jest proste i zrozumiałe. Sądziłam, że do życia, losu,
przeznaczenia, czy jakkolwiek ludzie to zwą łatwo się przystosować. I może,
dlatego że całe lata spędziłam wpajając sobie tą bezmyślną teorię wszystkie
ostatnie wydarzenia sprawiały, że czułam się jakbym połamała wszystkie kości. Bezsilność
doprowadziła mnie do załamania, załamanie do nałogu, nałóg do bólu.
I nie powiem, że to wszystko jego wina. Dał mi miłość,
chociaż ja nigdy tego nie rozumiałam. Nikt nie uświadomił mnie na czym ona
polega, czego wymaga. Obdarzył mnie zaufaniem, którego nie byłam warta. Wszyscy
mi tak mówili. A gdy mu to powtarzałam zwykle tylko kręcił głową i przytulał
mnie do siebie mocniej niż zwykle. Podarował mi tyle uczucia. A ja nie mogłam
mu tego oddać. Nie wiedziałam jak się do tego zabrać. I to właśnie przez moją
nie wiedzę nie ma go teraz przy mnie. Gdzieś daleko, gra pewnie swój koncert, a
tłum fanek wykrzykuje jego imię.
Miałam z nim tyle niesamowitych wspomnień, które z
dzisiejszego punktu widzenia już nic nie znaczyły. Marzeń, które już nigdy nie
spełnią. Obietnic, których żadne z nas nie dotrzymało.
Ja z nim zerwałam. Pierwszą moją myślą wtedy było, że bez
niego będę szczęśliwsza. I choć on nie chciał odejść widziałam, że tak będzie
dla nas najlepiej. Nikt nigdy nie wróżył nam dobrze. Byliśmy zbyt zaślepieni
sobą, tym uczuciem między nami, żeby wsłuchać się w rady mądrzejszych. Brnęliśmy
w to, mimo że nie było nam razem po drodze. Próbowaliśmy oszukać nie tylko wszystkich
dookoła, ale też samych siebie. I przez jakiś czas świetnie nam się to udawało.
Ale nic przecież nie trwa wiecznie.
Mimo to, że to co było między nami prysło, jak bańka mydlana,
moje uczucia dalej pozostały bez zmian. Teraz powinno być lepiej. Nie ranimy
już siebie nawzajem. A mimo to czuję się jeszcze gorzej niż kiedykolwiek. Może
jednak wiem co to miłość? Może to właśnie on nauczył mnie kochać?
Zawsze będzie dla mnie najważniejszy. Ale dziś nie ma to
większego znaczenia, jeżeli nie mogę mu nawet podziękować za cały ten czas gdy
byliśmy razem.
Mimo, że na dworze było już dobrze poniżej 0 stopni poczułam
dziwne ciepło w środku. Wiedziałam, że to już czas na mnie. Ale nie chciałam odejść
bez słowa. I choć wiedziałam, że mnie nie usłyszy, resztkami sił powiedziałam.
- Kocham cię Zayn.
I odeszłam, ze łzami w oczach.
Koniec.
I jak się podobało? Zapraszam do komentowania. Brak komentarzy = Brak kolejnych imaginów
/ Mrs. Malik
piątek, 15 listopada 2013
Info
Na wstępie chciałam podziękować za 450 wyświetleń. To naprawdę miłe z waszej strony. Chciałam również wspomnieć o zmianach które nastąpią na blogu. Więc tam pod postem musi być przynajmniej jeden komentarz, inaczej nic nie dodamy. Linki do waszych blogów które piszecie w komentarzach umieścimy w karcie "Polecane Blogi". Jeśli macie do nas jakieś pytania, czy prośby, albo jakbyście chcieli zostać adminką na naszej stronie zapraszam na naszego maila: mrs.malikandpayne@gmail.com
Następna część imagina o Liamie ukarze się dziś lub jutro.
Następna część imagina o Liamie ukarze się dziś lub jutro.
Subskrybuj:
Posty (Atom)